Ingo ma pomysł na dzieło sztuki i to niebanalny: marzy mu się zbudowanie wielkiej piramidy-grobowca, w którym zebrane zostaną prochy wszystkich ludzi świata (opisał wcześniej swoją wizję w w książce Solution 9. The Great Pyramid). Pisarz, całkowicie przekonany do swojego pomysłu, szuka porady u wybitnych krytyków i historyków sztuki, uznanych artystów, ale i piekielnie bogatych kolekcjonerów - rozmawia m. in. z Genesis Breyer P-Orridge, Olafurem Eliassonem, Borisem Groysem, Damienem Hirstem, Hansem Ulrichem Obristem. Daje się też zahipnotyzować. Niektóre rozmowy są śmiertelnie poważne, inne wypadają naprawdę komicznie (jak np. wizyta u przenarkotyzowanego dandysa Terenca Koha, który raczy swoich inerlokutorów opowieściami o alergii na kota i koncercie z Lady Gagą). Krok po kroku, pod wpływem spotkań zmienia się dzieło sztuki, który wymyślił Ingo. Celem tej, niewątpliwie skrajnie narcystycznej książki, nie jest jednak uczynienie z pisarza post-konceptualnego artysty, ale wyobrażenie sobie sztuki przyszłości. Jeśli w 1831 roku Honoré de Balzac przewidział w jednym ze swoich opowiadań malarstwo abstrakcyjne, dlaczego nie miałoby się to teraz udać Niermannowi?
Wednesday, 14 December 2011
the future of art. a manual
Ingo ma pomysł na dzieło sztuki i to niebanalny: marzy mu się zbudowanie wielkiej piramidy-grobowca, w którym zebrane zostaną prochy wszystkich ludzi świata (opisał wcześniej swoją wizję w w książce Solution 9. The Great Pyramid). Pisarz, całkowicie przekonany do swojego pomysłu, szuka porady u wybitnych krytyków i historyków sztuki, uznanych artystów, ale i piekielnie bogatych kolekcjonerów - rozmawia m. in. z Genesis Breyer P-Orridge, Olafurem Eliassonem, Borisem Groysem, Damienem Hirstem, Hansem Ulrichem Obristem. Daje się też zahipnotyzować. Niektóre rozmowy są śmiertelnie poważne, inne wypadają naprawdę komicznie (jak np. wizyta u przenarkotyzowanego dandysa Terenca Koha, który raczy swoich inerlokutorów opowieściami o alergii na kota i koncercie z Lady Gagą). Krok po kroku, pod wpływem spotkań zmienia się dzieło sztuki, który wymyślił Ingo. Celem tej, niewątpliwie skrajnie narcystycznej książki, nie jest jednak uczynienie z pisarza post-konceptualnego artysty, ale wyobrażenie sobie sztuki przyszłości. Jeśli w 1831 roku Honoré de Balzac przewidział w jednym ze swoich opowiadań malarstwo abstrakcyjne, dlaczego nie miałoby się to teraz udać Niermannowi?
Monday, 5 December 2011
miejsca: kabinett archive
Thursday, 1 December 2011
temporary wall of voodoo
Saturday, 26 November 2011
farewell to tokyo
Monday, 14 November 2011
gordon matta-clark: conical intersect
Oto kolejny tom w serii One Work wydawanej przez Afterall. Każda z książek (docelowo ma być ich więcej niż sto) poświęcona jest tylko jednej, kanoniczej pracy, w wyczerpujący sposób opisywanej przez jednego autora. Conical Intersect to klasyczne dzieło "anarchitektoniczne" Gordona Matta-Clarka, zrealizowane w 1975 roku. Było to spiralne cięcie wykonane na w dwóch XVI-wiecznych, przeznaczonych do wyburzenia budynkach w Paryżu. Nieopodal wzniesione miało zostać wkrótce Pompidou Centre. Autorem książki (pozującej na targowisku w tokijskiej dzielnicy Asakusa) jest Bruce Jenkins. Zawiera ona, w większości dotąd niepublikowane, archiwalne zdjęcia Marca Petitjeana.
Sunday, 6 November 2011
modernizm na peryferiach
Pożegnań z modernizmem w architekturze nie ma końca. Niewyczerpane są jego lokalne warianty i mutacje, co sprawia że zawsze wyłożyć można na stół kolejną nieznaną (nie-ateńską) kartę. Po fali zainteresowania modernizmem w Afryce i Skandynawii, przyjść może i czas na Śląsk oraz Wybrzeża Bałtyckie. Nowa książka na ten temat, Modernizm na peryferiach. Architektura Skoczowa Śląska i Pomorza 1918 - 1939, powstała pod okiem Andrzeja Szczerskiego, historyka sztuki, znanego m. in. w roli kierownika muzealniczych studiów kuratorskich na UJ. Oprócz esejów na temat m. in ogródków jordanowskich w Katowicach, wiedeńskiego modernizmu w Skoczowie czy identyfikacji wizualnej "państwa morskiego", książka zawiera także cykl zdjęć Michała Zawady.
Saturday, 5 November 2011
oei # 53-54: dddd
O szwedzkim piśmie OEI pisaliśmy, z nieukrywaną sympatią, kilka miesięcy temu. Poświęcony jest literaturze (czy też raczej konceptualnym operacjom na tekście), od jakiegoś czasu jednak coraz więcej miejsca na jego łamach zajmuje sztuka, i to sztuka pojęciowa, konceptualizm, mail-art etc., czyli bardzo ekscytujące podróże do lat 60. i 70. OEI zasłużył sobie na miano "najbardziej ekstremalnego pisma o literaturze" (jak pisał Daniel Birnbaum), w którym tekstowe i formalne eksperymenty rozlewają się na setki stron. Także i najnowszy numer jest przedsięwzięciem imponującym swym, graniczącym z szaleństwem, rozmachem. Mieści się na 1280 stronach i osiąga rozmiary książki telefonicznej. Za tytułowymi literami DDDD kryją się znajomo brzmiące słowa: Dokument Dispositiv Deskription Diskurs. Mnóstwo dobrej sztuki, i co ważne, pojawiają się fragmenty w języku angielskim. Na liczącej ponad 100 pozycji liście autorów są m.in. Tris Vonna-Michel, Bruno Latour, Allan Sekula, grupa Raketa, Andrzej Tichy, Giorgio Agamben i Kwiekulik (OEI poświęca kilkadziesiąt stron Działaniom z Dobromierzem, 1972-1974). Hermetyczny i prawdziwie uwodzący zbiór dokumentów i kuriozów. Powyżej prezentujemy próbę skali OEI w zderzeniu z puszką mleka skondensowanego.
Saturday, 22 October 2011
postmodernism. style and subversion, 1970-1990
Wednesday, 12 October 2011
ruins
U góry Brian Dillon, himself, pozuje przed podpisaniem naszej kopii Ruins.
Saturday, 8 October 2011
the exhibitionist # 4
Nowy numer The Exhibitionist - pierwszego, ale już nie jedynego magazynu w całości poświęconego współczesnej praktyce kuratorskiej (ostatnio pojawił się konkurent, Journal od Curatorial Studies) - jest próbą retrospekcji, krytycznego spojrzenia na tematy i problemy poruszane w poprzednich wydaniach pisma. Pomysł jest dość osobliwy, zważywszy na fakt że wcześniej ukazały się zaledwie trzy numery. Aby oznajmić doniosłość tego przedsięwzięcia pismo ma czerwoną okładkę - która zastąpiła dotychczasową, firmową ekshibicjonistyczną żółć. Efekty tego autorefleksyjnego zamysłu nie są tak straszne, jak można byłoby się tego spodziewać, jednak przysypiając nad takimi tekstami jak "On Knot Curating" Johanny Burton, można uwierzyć, że kuratorski dyskurs to zwyczajnie najnudniejsza rzecz na świecie. Na szczęście w numerze znalazły się także znakomite eseje autorów, którzy nie poddali się tendencji do "pisania o pisaniu o pisaniu o robieniu wystaw". Dorothea von Hantelmann analizuje profesję kuratorską jako "sztukę selekcji", Dieter Roelstraete wraca do frazy Gombricha "nie ma czegoś takiego jak sztuka, są tylko artyści" sugerując że dziś "nie ma artystów, jest tylko sztuka", Massimiliano Gioni rozważa co wolno jest zrobić dziełu sztuki by zmusić je mówienia (a raczej do zeznania tego co akurat chcemy od niego usłyszeć). Numer zawiera również wkładkę z ilustrowaną bibliografią do wszystkich tekstów jakie ukazały się w poprzednich trzech numerach.
Niedawno 1/2 zespołu bloga odwiedziła londyński Columbia Road Flower Market, gdzie The Exhibitionist pozował wśród kwiatów.
Sunday, 25 September 2011
honza zamojski. rymy jak dymy
Honza rymuje.Sampluje, składa, przycina tłuste kawałki tekstu. Wbrew tytułowi jego rymy wcale nie są jak dymy, a raczej ciężkie jak kolubryny. Książka skonstruowana jest na obraz i podobieństwo winylowej płyty: ma dwie strony, listę utworów a nawet obowiązkowy hidden track. Pierwsza strona albumu jest ciemniejsza, druga bardziej koncepcyjna (gdyby trzymać się kurczowo terminologii muzycznej, można by więc, puszczając oko, nazwać owe wydawnictwo concept albumem). Honzę ciągnie go w stronę czarnego getta i smolistych fraz. To co w tle nigdy nie jest białe (mimo że jest tu sporo pustych stron), coś tam zawsze szumi, brud się odkłada na papierze. Honza chodzi z psem oglądać małpy w zoo, dywaguje na temat produkcji ołówków, fantazjuje o ataku szarańczy, zachwyca się chemiczną precyzją polskich przekleństw. Chciałby być czarny i wywijać słowem jak mieczem. A do tego wie jak zaprojektować książkę. I tym sposobem polska sztuka zapuściła się w miejsce, gdzie jej dotąd raczej nie widywano.
Wednesday, 21 September 2011
format p # 5: wystawy mówione
Kolejny numer magazynu Format P składa się tylko z jednego tekstu: libretta utworu Wystawy mówione. Jest to forma(t) słuchowiska odnoszącego się do zapomnianych, przeoczonych oraz zmitologizowanych rozdziałów z historii polskiej kultury XX wieku. Kompiluje fikcje i mity, "fantomowe" dzieła oraz trudne do zweryfikowania relacje świadków. Ten rozpisany na role tekstowy kolaż, złożony z istniejących i wyimaginowanych zapisków tworzy rodzaj, niepozbawionej humoru i dezynwoltury, opery instytucjonalnej lub też inscenizowanego wykładu. Autorami libretta są: Sebastian Cichocki, Grzegorz Piątek i Jarosław Trybuś oraz Michał Libera. Ścieżka dźwiękowa przygotowana została przez: Patryka Zakrockiego, Radka Dudę, Michała Ścibiora oraz Wojciecha Kucharczyka.
PS. Format P zawiązał nieformalny sojusz z opisywanym wczoraj, bliskim koncepcyjnie F.R. Davidem – oprócz wymiany komplementów i książkowych prezentów między Amsterdamem i Warszawą, łącznikiem jest tekst Dietera Roelstraete opublikowany niemalże równolegle w obu pismach (letnie wydania magazynów).
Subscribe to:
Posts (Atom)