Ana Janevski chowa się za okularami i swoją książką Kiedy rano otwieram oczy widzę film. Ana jest tuż przed wylotem do NYC (nasza koleżanka zamienia warszawskie MOMA na MOMA nowojorskie). W tle słynna mozaika na Pańskiej. Wydawnictwo Kiedy rano... jest powrotem do inauguracyjnej wystawy, pod tym samym tytułem, zorganizowanej trzy lata temu w tymczasowej siedzibie Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. W bogato ilustrowanej książce, projektowanej przez Ludovica Ballanda, znajdują się teksty Stevana Vukovića, Łukasza Rondudy, rozmowa z Tomislavem Gotovacem, sporo archiwalnych tekstów: manifestów komentarzy, anonsów etc.
Oto informacja od wydawcy: Zapraszamy w podróż do kraju, którego już nie ma, a który wytworzył najważniejszy w naszej części Europy mit sztuki radykalnej. Ana Janevski, narodziny nowych tendencji w sztuce przełomu lat 60. i 70. lokuje poza jej granicami – w amatorskich klubach filmowych, w których eksperymenty przeprowadzali nieobciążeni artystycznością przedstawiciele różnych dziedzin wiedzy i kultury. Książka pokazuje związki kina amatorskiego – rozkwitającego w byłej Socjalistycznej Federacyjnej Republice Jugosławii dzięki publicznemu mecenatowi – ze sztukami wizualnymi i wzajemne oddziaływanie filmowców i artystów innych dziedzin. To właśnie artyści i filmowcy jugosłowiańscy jako pierwsi artyści neoawangardowi w bloku wschodnim próbowali badać własne uwikłania w rzeczywistość, jako pierwsi zaproponowali projekt jej alternatywnej modernizacji, różnej od tej, którą proponowały socjalistyczne władze. Specyficzne usytuowanie na styku sztuki modernistycznej i strategii postkonceptualnych oraz postminimalistycznych, na styku dwóch światów: zachodniego kapitalizmu i wschodniego komunizmu generowało oryginalne, niepowtarzalne fenomeny artystyczne, niemogące się pojawić nigdzie poza Jugosławią i tamtym czasem: twórczość Gorana Trbuljaka, Tomislava Gotovaca, Sanji Iveković, Dalibora Martinisa czy Mariny Abramović.